piątek, 10 maja 2013

POP - nie taki znowu straszny, jak go malują.

Muzyka pop często bywa kojarzona z kiczem i niezbyt wymagającymi słuchaczami. Ale czy ten stereotyp nie mija się z prawdą?
 Myślę, że tzw. pop niekoniecznie od razu musi trafić do szufladki pod tytułem: "tanie i mdłe". Na udowodnienie mojej tezy wybrałam chyba jeden z najpiękniejszych głosów w historii:

Whitney Houston


Whitney nie tylko mogła pochwalić się niesamowitą skalą głosu, ale także debiutem filmowym w przeboju kinowym "Bodyguard" u boku samego Kevina Costnera. To właśnie do tego filmu powstał światowy przebój: " I will always love you". Piosenkarce mimo spektakularnego sukcesu w życiu zawodowym, nie wiodło się w życiu prywatnym. Wszyscy wiemy o jej uzależnieniach oraz problemach z mężem- "|damskim bokserem". Gdy zeszłego roku doniesiono o jej śmierci, świat uświadomił sobie jak wielką stratę odniósł przemysł muzyczny. Tym niemniej, wkład jaki do tej pory wniosła Houston jest nie do przecenienia i jestem przekonana, że jej wspaniały głos jeszcze długo będzie rozchodził się wśród kolejnych pokoleń.


Któż tego nie kocha? ;) I will always love it ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz